“Lipiany czytają – taka gmina”

“Lipiany czytają – taka gmina”

13 marca, 2024 Wyłączono przez Marzanna Tchórz

W związku ze spotkaniem autorskim z Przemysławem Kowalewskim (21 marca) przedstawiamy  recenzję kolejnej książki autora, która nosi tytuł “Szóstka”. W ramach cyklu “Lipiany czytają – taka gmina!” recenzję przygotowała zaprzyjaźniona z biblioteką Ewelina Białogołąbek.

Przemysław Kowalewski – autor

“Szóstka”

Wydawnictwo FILIA

Szczecin, początek grudnia 1967 r. Miastem wstrząsa potężna katastrofa tramwajowa. Minister Spraw Wewnętrznych powołuje tajną grupę, która ma zbadać przyczynę tego tragicznego wypadku. Sprawą zajmuje się Galant wraz z pozostałą częścią zespołu, prowadzącego 10 lat wcześniej śledztwo związane z sektą ze Wzgórza Kupały. Zadanie jest tym trudniejsze, że zaczynają ginąć istotni świadkowie… Czy to był tylko zwykły przypadek? A może jednak celowe działanie?

Fabuła po raz kolejny została misternie utkana na kawie prawdziwych wydarzeń, co jako miłośniczka historii bardzo cenię. Czytelnik wpada w sam środek dynamicznie rozwijającej się akcji niczym mucha w pajeczą sieć, zostaje porwany przez ciąg intrygujących wydarzeń jak jesienny liść niesiony pod muchami szarającego wichru. Ja od tej pozycji absolutnie nie mogłam się oderwać i tylko widmo budzika dzwoniącego o 3.00 rano powstrzymało mnie od pochłonięcia jej dosłownie na raz. Pisarz sprawnie manewruje prawdziwymi wydarzeniami i niczym kapitan holownika zgrabnie kieruje nimi tak, by wpasowały się idealnie w miejsce obok fikcji, żeby tworzyły jednolitą treść. Bohaterowie to nieszablonowa mieszanka wybuchowa, która potrafi narobić niezłego zamętu, wzbudzić wiele emocji, a do tego doskonale się uzupełniająca oraz pasująca do całości.

Twórca kupił mi absolutnie, przywołując na kartkach tej lektury autentyczną katastrofę tramwaju. Ja sama wielokrotnie jeździłam dzisiejszą 6 na Gocław, dlatego tym bardziej wydarzenia opisane na tych stronnicach mocno mną wstrząsnęły. Przemysławowi Kowalewskiemu należą się ogromne brawa za research, który przeprowadził, za tak wiele pracy i włożonego trudu w to, aby jak najwierniej oddać charakter dawnego Szczecina i wydarzeń mających ogromne znaczenie dla dziejów tego portowego miasta.

Ta pozycja ma nie tylko walory stricte rozrywkowe. Osiada w duszy oraz umyśle odbiorcy, a tym samym skłania go do refleksji na bardzo istotne tematy. Czy popełnioną zbrodnię można w jakikolwiek sposób usprawiedliwić? Czy można powoływać się na religię niosąc śmierć, skoro jedno z Przykazań nam tego zabrania? Co jest ważniejsze Kościół czy etyka oraz ogólnie pojęte człowieczeństwo? Właśnie tego typu pytania niejednokrotnie przejdą nam przez myśl przy okazji czytania tej książki.

Autor już swoim rewelacyjnym debiutem postawił sobie wysoko poprzeczkę. Z tym większą ciekawością siągnęłam więc po kontynuację. Czy udało mu się sprostać oczekiwaniom i pokładanym przeze mnie w nim nadziejom? Twórca nie tylko utrzymał poziom pierwszej części, ale wręcz go przebił! Pokazał pisarski kunszt, niesamowitą wyobraźnię, talent do snuucia wciągających opowieści, mistrzostwo w kreowaniu postaci oraz geniusz w łaczeniu imaginacji z realizmem. Chylę czoła! Czapki z głów! Z niecierpliwością będę wypatrywać następnych pozycji spod jego pióra, a sam Przemek trafia do grona moich ulubionych pisarzy. Natomiast Wam życzę udanej lektury. Mam nadzieję, że i Wy będziecie pod takim samym wrażeniem jak ja.

Ewelina Białogołąbek