„Wróżka Julia”

„Wróżka Julia”

29 marca, 2022 Wyłączono przez Justyna Kowalczyk

Dziś kolejna nagrodzona praca. Tym razem kategoria wiekowa od 14 do 19 lat.

Pierwsze miejsce w tej kategorii zajęła Nikola Bąk.

Oto jej legenda.

 

„Rzecz się działa”

Dawno, dawno temu… A właściwie wcale nie aż tak dawno, bo tuż po tym jak opadł kurz po drugiej wojnie światowej. W małym niezwykłej urody miasteczku, leżącym w północno – zachodniej części naszego kraju, otoczonym malowniczymi jeziorami i lasami, żyła sobie wyjątkowa osoba.

Julia, bo tak miała na imię, roztaczała wokół siebie niespotykaną wśród innych aurę. Można by rzec, że była to aura pełna ciepła i … magii. Mieszkańcy miasteczka lgnęli do Julii jak pszczoły do miodu. Już sama rozmowa z nią koiła ich serca i rozwiewała troski. Przyjazna, uśmiechnięta twarz i światły umysł, były tak niezwykłe, że niektórzy zaczęli podejrzewać kobietę o magiczne zdolności, co jeszcze bardziej skłoniło ich by prosić ją o poradę, w ważnych życiowych sprawach.

Julia lubiła towarzystwo i chętnie przyjmowała gości w swoim małym dwupokojowym mieszkanku, przy ulicy Szkolnej. Było przytulne, a klimat wnętrza pasował do osobowości Julii. Wchodząc do środka dało się odczuć tajemnicze, acz pozytywne wibracje. W większej izbie unosił się zapach kadzideł, drewna i starych książek oprawionych w skórę. Znajdowały się tam stare przedwojenne meble, wykonane przez ojca Julii i zdobione malunkami przez jej uzdolnioną artystycznie matkę. Tuż przy oknie stało łóżko z baldachimem, w którym Julia lubiła wypoczywać ,gdy morzył  ją sen, lub gdy zmęczone ciało odmawiało chwilowo posłuszeństwa. Całe pomieszczenie udekorowane było ręcznie wykonanymi lampionami i bibelotami. Na stoliku leżały karty, z których pomocą kobieta wróżyła mieszkańcom miasteczka – tak zarabiała na życie. W drugiej izbie Julia hodowała i suszyła zioła, którymi leczyła dolegliwości swoich klientów.

Ze względu na te niezwykłe zdolności do kobiety szybko przylgnął przydomek – wróżka Julia.

 

Mijały lata i nikt już nie wątpił w moc Julii. Choć tajemnicą pozostawało skąd owa moc pochodzi i czym prócz ziołolecznictwa, wróżenia z kart i hiromancji zajmuje się wróżka. Nikt bowiem nie wiedział, że wróżka Julia odziedziczyła zdolności twórcze po rodzicach oraz magiczne zdolności po swojej prababce Nadziei.

Kiedy gasły światła miasta i zdecydowana większość lipiańczyków tkwiła już błogo w objęciach Morfeusza, Julia zasiadała wygodnie przy stoliku, zapalała starą naftową lampę swojej prababci i wypełniała strony książek oprawionych w brązowe pachnące historia skóry. Pięknym, kaligraficznym pismem, za pomocą pióra i zielonego atramentu , który produkowała ze swoich ziół, spisywała, jak zwykła je nazywać  „dzieje”. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że nie były to dzieje ludzi żyjących niegdyś, lecz tych, którzy się jeszcze nie narodzili, oraz przyszłe losy żyjących obecnie. Wróżka Julia spisywała historie, które dopiero miały się wydarzyć… Nawet ona sama nie znała źródła, z którego pochodzą, tak po prostu wiedziała co powinna zapisać.

Miała jednak moc drobnej ingerencji w owe historie. Mogła naprawiać drobne fakty i delikatnie wpływać na losy „przyszłych”. Tak oto pewnego dnia Julia spisała historię, która wprawiła ja w olbrzymi smutek. Niedługo będzie musiała pożegnać się z miejscem, które tak kocha. Zostanie ono strawione przez pożar. Julia korzystając z możliwości, by choć trochę zmienić swój nieszczęśliwy los, do historii dopisała własne zakończenie.

„Po odbudowie mieszkania, jeden z przyszłych właścicieli zobaczy w nim potencjał i nadal będzie ono miejsce, w którym opowiada i spisuje się historie i w którym magia wciąż żyje zaklęta w słowa”.

I tak też się stało.

Kilka lat później a dokładnie w 1971 r. wróżka Julia zasnęła przy stoliku, spisując kolejne „dzieje” . Wiatr wdarł się do izby przewracając ukochana lampę kobiety, wprost na wygodne łóżko z baldachimem. Pożar zajął całe mieszkanie. Nieprzytomną Julię wyniesiono z mieszkania. Po krótkim pobycie w szpitalu doszła do siebie i przyjęła propozycję zamieszkania u swojej siostrzenicy w okolicy Krakowa.

A co ze wszystkimi historiami spisanymi przez Julię? Czy zmieniły się w dym i popiół, tak jak zabytkowe meble i kolorowe bibeloty? Wróżka postanowiła je ocalić nim wypełni się przepowiednia, ukryła je w różnych miejscach na ternie swoich ukochanych Lipian. Niektóre zakopała, część wmurowała  w stare ściany XIII- wiecznego kościoła i murów obronnych. Kto wie, być może kiedyś ktoś z was je odnajdzie i będzie mógł sprawdzić, czy historie spisane przez Wróżkę wydarzyły się naprawdę. A może dopiero się wydarzą?

W starym mieszkaniu wróżki Julii dziś mieści się biblioteka. Więc tak jak kobieta tego chciała, nadal mieszka tam magia zaklęta w słowach, i jest to dom wielu historii przekazywanych przez pokolenia.

A co stało się z wróżką Julią? Czy nadal wróży z kart, a wieczorami spisuje przyszłe dzieje?

Być może. Ale tego możemy się tylko domyślać.